sobota, 6 czerwca 2009

Keflavik noc 1







Tosmy dolecieli, do samego konca chmury i pierwsze co zobaczelismy to pas startowy i wrzosy. Byla 1 w nocy czasu lokalnego a jasno jak o 18 w czerwcu. uprzejy pan islandczyk o imieniu Frey podrzucil nas na pole namiotowe, i tu niespodzianka mila, chociaz mokro to za to cieplo spalismy na krotki rekaw, a teraz czekamy na auto i jazda w kraj.


dzis czeka na nas Geysir i Gullfoss. Odbior

1 komentarz:

  1. Jak cudownie! :) Asienko - widac,ze jestes przeszczesliwa - serce sie raduje patrzac na to :)
    Calusy i pieknych wrazen Wam zycze!

    OdpowiedzUsuń